Alek patrzył na nas podejrzanie, miał zdezorientowaną minę.
- Mam zapytać? – powiedział.
- O co? – odpowiedziałam niewinnym głosem.
- Aha. Czyli lepiej nie.
- O co chcesz zapytać? – zaciekawił się Piotr.
- O to czemu moja siostra wylazła goła z Twojego pokoju. – Alek podniósł głos
na Piotra.
O nie… Jeszcze nadopiekuńczego brata mi
potrzeba do szczęścia…
- Sonia, co robiłaś goła w moim pokoju? – zapytał Piotra z wielkimi oczami.
- O matko dajcie spokój. Poszłam szukać żelazka, a po drugie wcale nie byłam
goła. Alek opamiętaj się i przestań bredzić.
- Sama przestań bredzić. Chcesz mi wmówić, że nagle zaczęłaś prasować swoje
ciuchy?
- Człowieku co się z tobą dzisiaj
dzieje? Od kiedy interesujesz się moją garderobą?
Niestety wiedziałam, że Alek nie da się tak łatwo spławić błahym kłamstwem o
żelazku.
- Od kiedy łazisz goła po pokoju jakiegoś faceta! – zdenerwował się.
- Jak to jakiegoś faceta? Tak teraz nazywasz swoich przyjaciół?
Piotr oglądał naszą kłótnię niczym interesujący mecz ping-ponga, jednak kiedy
wyczuł zagrożenie, próbował ukradkiem wyjść z kuchni. Na jego nieszczęście Alek
to zauważył.
- Gdzie się wybierasz? – powiedział, łapiąc Piotra za ramię.
Atmosfera się zagotowała. Wiedziałam, że Alek za chwilę wpadnie w szał i
musiałam go powstrzymać przed uszkodzeniem Piotra.
- Zostaw go kretynie! On nic nie zrobił. – krzyknęłam, skacząc Alkowi na plecy
i zakrywając mu twarz rękami.
Zaskoczony Alek krzyknął przeraźliwie i zatoczył się do tyłu pod wpływem mojego
ciężaru, pociągając za sobą jeszcze bardziej zaskoczonego Piotra, który stracił
równowagę i padł jak kłoda prosto pod nogi Alka.
-Złaź ze mnie! Złaź ze mnie, idiotko! – krzyczał Alek, miotając się we wszystkie
strony i próbując zrzucić mnie ze swoich pleców, na co ja wczepiłam się w niego
jeszcze bardziej, obawiając się spektakularnego upadku. Nagle poczułam jak zęby
mojego brata zatapiają się w mojej dłoni, zaczęłam piszczeć z bólu, lecz Alek
nie zamierzał mnie puścić.
- Zejdź ze mnie to cię puszczę! – wrzeszczał, zaciskając coraz bardziej
szczękę.
Nie zamierzałam jednak się tak łatwo poddać, w odwecie z całej siły pociągnęłam
Alka za włosy, przez co posypały się kolejne przekleństwa i wyzwiska.
- Jezus Maria! – dało się słyszeć wrzaski Piotra z podłogi, który próbował wstać,
lecz za każdym razem zostawał powalony przez Alka miotającego się na oślep.
Słyszałam jak gdzieś w oddali trzaskają drzwi, jednak mój mózg skupiła się bardziej
na zębach przegryzających moją skórę. Poczułam jak ktoś łapie mnie w pół, chcąc
ściągnąć mnie z pleców Alka, odruchowo zamachnęłam się w stronę napastnika,
wymierzając mu potężny cios. Pięść mnie zapiekła, wiedziałam już, że rozwaliłam
sobie rękę. Odwróciłam głowę do tyłu i nie wierzyłam własnym oczom! Za mną stał
mój tata trzymając się za twarz i przeklinając.
- Tata?! - krzyknęłam z niedowierzaniem,
zeskakując z Alka i popychając go na podłogę.
- Tato, przepraszam! – krzyknęłam podbiegając do niego.
- Jasna cholera! – tata nie był zadowolony – Wy wyście poszaleli? Co się z wami do jasnej cholery dzieje?!
Drzwi trzasnęły ponownie i w przedpokoju pojawiła się mama, upuszczając na
ziemię walizki.
- Na miłość boską! – wrzasnęła, podbiegając do Alka i wyciągając go za ucho do
góry niczym małe dziecko. – Chłopcze co tu się dzieje, do jasnej cholery?
- Au! Mamo, puść, to boli!
- Wiedziałam, że to był zły pomyśl, żeby wyjeżdżać, zostawiając ich samych –
zwróciła się do taty.
- Ale mamo – powiedziałam – to była tylko jedna awantura, przysięgam!
- Ty się już lepiej nie odzywaj – powiedział groźnie tata, trzymając się za
nos.
-Niech ktoś mi wytłumaczy co tu się dzieje. – zarządziła mama.
- To może ja, proszę pani- powiedział słabo Piotr, wstając z podłogi.
Furia moich rodziców natychmiast ustąpiła, kiedy tylko zobaczyli Piotra.
- Piotruś, kochanie! Jak dobrze cię widzieć – powiedziała moja mam ściskając
Piotra.
- Wzajemnie, proszę pani.
- Witaj Piotrze - tata podał rękę
Piotrowi – Jak ci czas minął?
- Całkiem dobrze, dziękuję. A jak wasz wyjazd?
Kiedy rodzice usiedli z Piotrem przy stole, my skorzystaliśmy z okazji i
przemknęliśmy się na górę. Miałam już zamknąć za sobą drzwi, kiedy Alek
zablokował je stopą.
- Nie tak prędko! – syknął, wchodząc do środka – Wytłumacz mi coś kobieto.
- Co ci mam wytłumaczyć – nadal byłam wkurzona – może ty mi powiesz co ci
odbiło? Chciałeś go uderzyć, czy co?
Alek zrobił zaskoczoną minę.
- Uderzyć? O czym ty mówisz? Czyś ty zgłupiała do reszty! Jasne, że nie chciałem
go uderzyć. Po prostu od jakiegoś czasu, zachowujecie się jakbyście mieli coś
na sumieniu, a ja mam tego dość.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swoje dłonie, lewa miała na sobie odcisk
szczęki Alka, po prawej zaś spływała krew.
- Matko boska…. - złapał się za głowę
Alek. Otworzył moją szufladę ”pierwszej pomocy” i wyjął z niej wodę utlenioną i
plastry.
- Ani mi się waż! – powiedziałam, widząc co zamierzą zrobić. Alek złapał moją
prawą dłoń i polał obficie specyfikiem. Zapiekło. Wyrwałam rękę i podmuchałam.
Alek zaczął otwierać duży plaster, ponownie więc wyciągnęłam rękę w jego stronę.
- Nieźle mu przyłożyłaś – zaśmiał się mój brat – Coś mi się wydaje, że tata nie
będzie dzisiaj miał najlepszego humoru.
- Coś ty, ledwie zobaczyli Piotra i już są w niebo wzięci.
- No właśnie, może mi powiesz o co chodzi z Piotrem i z tobą?
Westchnęłam. Przyznać się? Czy może lepiej nie? Jednak Alek wyprzedził moją odpowiedź.
-Spaliście ze sobą?
- Co? – nie spodziewałam się takiego pytania – Zwariowałeś? Skąd ten pomysł?
- No nie wiem, dodałem dwa do dwóch?
- I jak zawsze wyszło ci pięć. Nie spałam z nim.
- Ale coś was łączy? – zapytał.
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, lecz zawahałam się. Co właściwie miała mu
powiedzieć? Dla Alka była to jednak wystarczająca odpowiedź.
- Wiedziałem – powiedziała zaciskając
usta.
- Hej! O co ci chodzi? Nie jesteś moją matką, jestem dorosła i mogę robić co
chce.
- Dorosła? Jesteś gówniarą, której się za dużo wydaje…
Poczułam się dotknięta. Jakim prawem tak do mnie mówił?
- Za to ty jesteś ten fajny i odpowiedzialny, tak?
- Nigdy tak nie twierdziłem.
- To o co ci chodzi? Dlaczego masz coś
przeciwko mnie i Piotrowi?
Widziałam, że Alek walczy ze sobą. Jednak nad męską lojalnością zwyciężyła
troska o siostrę.
- Po prostu… Piotr jest moim przyjacielem…
- I to ci przeszkadza? Z tym masz problem? – Wcięłam się .
- Nie, nie z tym. Po prostu jako przyjaciel dużo rzeczy mi mówi.
- Jakich rzeczy?
- Nie chce po prostu, żebyś była jego kolejną zdobyczą.
- O czym ty mówisz? – zamrugałam z niedowierzaniem.
- Piotrek nie jest takim grzecznym chłopaczkiem, jakim się wydaje. Fajnie
słuchać jego opowieści o innych dziewczynach, ale…
- Ale?
- Ale jesteś moją siostrą i nie chcę żeby cie spotkało to samo.
Alek wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą. Nie wiedziałam co myśleć i komu
wierzyć. Czy mojemu bratu, który bądź co bądź nigdy mnie nie okłamał, czy
Piotrowi, którego tak naprawdę ledwo znam?
Super! O Boze... normalnie to kocham! czekam na nexta zapraszam do mnie http://polishfriends216.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńTyle emocji w jednym rozdziale... Świetne <3. Szkoda mi Soni, kiedy usłyszała, że może być jego kolejną zdobyczą ;/. Jestem ciekawa kolejnego rozdziału ;). Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny? Już nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńPopieram pytanie :) Kidy kolejny wpisik?? :*
OdpowiedzUsuńja też już bym chciała przeczytać nowy :P:)
OdpowiedzUsuń