sobota, 14 czerwca 2014

Kto się czubi....



Kiedy obudziłam się rano Piotra już nie było. Przeciągnęłam się , myśląc jak wczorajsza noc mogłaby się potoczyć gdybym zachowała się inaczej. Wstałam z łóżka i chciałam zdjąć z siebie piżamę, ale z przerażeniem stwierdziłam, że piżamy nie było! Stałam w samych majtkach na środku pokoju i gorączkowo myślałam, co wydarzyło się po moim zaśnięciu. Cholera jasna, co ten kretyn mi zrobił. Postanowiłam się z nim rozprawić. Spojrzałam na zegarek, było wcześnie Alek powinien jeszcze spać. Narzuciłam na siebie koszule i ruszyłam do sypialni Piotra. Bez pukania wtargnęłam do pokoju, chłopak podskoczył jak oparzony.
- Tyyy! – syknęłam wskazując na niego palcem.
Zaśmiał się cicho, ale wiedziałam, że jest przerażony moją furią. W miarę jak zbliżałam się do niego, Piotrek ostrożnie cofał się do tyłu. Kiedy natrafił na ścianę, podniósł ręce w obronnym geście. Doskoczyłam do niego jednym susem i łapiąc go za koszulkę na piersiach, prawie krzyknęłam:
- Coś ty mi wczoraj zrobił, ty świnio!?
Zaczęłam okładać go pięściami, ale Piotr najwyraźniej uznał, że to bardzo zabawne, bo już prawie dusił się ze śmiechu, co rozzłościło mnie jeszcze bardziej.
- Sonia, Sonia! Przestań! To był tylko żart. Przepraszam.
Chłopak złapał za moje nadgarstki  i trzymając mnie na odległość wyciągniętych rąk próbował się wytłumaczyć. Nie poddałam się jednak i kopnęłam go w brzuch. Piotrek zgiął się w pół i osunął na kolana, a później na podłogę.
-Okey, teraz mam za swoje – powiedział zbolałym głosem.
Moja złość ustąpiła współczuciu, jednak nadal nie wiedziałam co ten zboczeniec mi zrobił . Stanęłam nad nim i położyłam swoją stopę na brzuchu chłopaka, gotowa zadać mu ból po raz kolejny.
-Gadaj – powiedziałam patrząc na niego z góry.
-Taka śliczna, a taka agresywna – powiedział uśmiechając się.
Widocznie jeszcze nie dostał nauczki, więc wcisnęłam swoją stopę w żołądek Piotra. Jęknął i złapał mnie za kostkę przewracając na podłogę. Pośpiesznie mnie unieruchomił w obawie przed kolejnymi ciosami.
- Soniu, przepraszam – powiedział, trzymając mnie za ramiona – Do niczego nie doszło , nie zrobiłbym ci tego przecież. Nie wiem co mnie napadło, to miał być tylko żart. Przepraszam cie najmocniej na świecie!
Piotr nachyli się do mnie i pocałował mnie, a złość natychmiast się ulotniła. Moje ciało się rozluźniło i poddało pieszczocie.
-Widziałeś mnie nago ty zboczeńcu – powiedziałam.
-Tylko trochę – odpowiedział śmiejąc się – I wcale nie nago, nie przesadzaj.
CHLAST! Bez zawahania wymierzyłam chłopakowi policzek.
-Zasłużyłem – powiedział ze skrucha – Przepraszam, że jestem takim idiotą.
-Głupi kretynie, nie  chcę więcej słyszeć o twoich głupich pomysłach.
-Nie złość się już na mnie. Wiem, że to było niepoważne, ale nie mogłem się powstrzymać, masz takie piękne ciało.
O matko… na moją twarz powróciły znajome rumieńce.
- Jesteś taka pociągająca kiedy się rumienisz - Piotr zaczął rozpinać jedna ręką moja koszulę, druga zaś uwięził moje nadgarstki nad głową w dość solidnym uchwycie.
- Piotr, zejdź ze mnie-  ostrzegłam, ale chłopak puścił mimo uszu moja groźbę.
- Oh –jęknął, kiedy mój biust przestała okrywać koszula.
Poczułam jego pocałunki na sobie, przeszedł mnie dreszcz gdy Piotr pieścił moje sutki językiem. Oplotłam go nogami chcąc więcej, mrucząc z zadowolenia. Piotr najwyraźniej również był w siódmym niebie, poczułam to kiedy przywarł do mnie mocniej. Chłopak otarł się o mnie delikatnie kilka razy co przyprawiło mnie o zawrót głowy. Zsunął się niżej i zaczął całować moje nagie uda.
-Piotr, przestań – zaśmiałam się – To łaskocze.
Pociągnęłam go za włosy z powrotem do góry, syknął z bólu, lecz najwyraźniej nie przeszkadzało mu to.
-Przestań się wygłupiać - upomniałam go.
-Chciałbym, ale nie mogę- powiedział lustrując moje piersi -  Za bardzo mnie pociągasz.
Chciał jeszcze raz mnie pocałować, ale odepchnęłam go.
-Idź na dół - powiedziałam  rumieniąc się.
Chłopak posłusznie  wstał i posyłając mi uśmiech przez ramię wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Wstałam z podłogi, a mój puls wariował. Zapięłam koszule i wyszłam na korytarz. Pech chciał, że Alek zrobił dokładnie to samo. Stanął jak wryty i patrzył tępo na moje rozczochrane włosy i gołe nogi
- Na co się gapisz? – warknęłam.
-Eee – bąknął, wskazując rękami to na moje drzwi, to na drzwi Piotra, zastanawiając się czy aby na pewno przez noc nikt nie dokonał w domu remontu i przemeblowania, po czym bezradnie wzruszył ramionami i cofnął się do swojego pokoju.
Chichocząc pobiegłam do siebie. Ubrałam się i poszłam do łazienki umyć zęby. Chłopcy już byli na dole.

3 komentarze:

  1. Super!!!!!!! uwielbiam twoje opowiadanie czekam na nexta Doma :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejkuuu :) Cudny rozdział <3. Kiedy Sonia i Piotr będą ze sobą? :) Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń