czwartek, 8 maja 2014

Armagedon wisi nad nami

W kuchni zabrałam się do robienia śniadania dla całej naszej trójki, podczas gdy Alek i Piotr usiedli przy stole i zaczęli przyglądać się mojej krzątaninie.
- Piotr, a Ty na długo zostajesz? -zapytałam od niechcenia. Piotrek to kolega Alka oraz kiedyś nasz sąsiad, cała nasza trójka zna się praktycznie od dzieciństwa, tak więc przeprowadzka Piotra do Warszawy ogromnie nas zasmuciła. Gościmy go u nas praktycznie już co roku, w każde wakacje.
-Może miesiąc, może dłużej. -odpowiedział, wykładając nogi na sąsiednie krzesło-To Ty nie wiedziałaś, że przyjeżdżam? Przecież umawiałem się z waszymi rodzicami końcem kwietnia.
Pokiwałam z politowaniem głową,no tak, po coż mnie w ogóle o czymkolwiek informować.
Przez chwilę poczułam się jak lokator we własnym domu. Położyłam zrobione kanapki na stole i zaczęłam parzyć herbatę.
- W tym roku chcemy zrobić coś ekstra!- podekscytował się Alek
- co roku mówicie ze robicie coś ekstra i wiecie chyba jak się to kończy? - spojrzałam na nich znacząco- Ekstra wizytą na pogotowiu.
-Noo, ale wiesz.. Przynajmniej już wchodzimy bez kolejki.
-Jakbym byłam lekarzem i bym zobaczyła pajaca z widelcem w stopie to też bym go przyjęła bez kolejki. – z poirytowaniem postawiłam trzy kubki z napojem na stole.
- taaa, a wiesz że może coś w tym jest? – zamyślił się Alek
- Tak czy inaczej – zabrał głos Piotrek – tym razem, to będą zapomniane wakacje. I nie wiem czy wiesz, ale ty nam w tym pomożesz.
-Ooo nie, mój kolego sympatyczny- zaśmiałam się, zrzucając jego nogi z krzesła i robiąc sobie miejsce – co to, to nie. Po moim trupie, mój drogi.
Na wszelki wypadek odpukałam w niemalowane.
-No co Ty, będzie fajnie – chłopak uśmiechnął się do mnie szelmowsko, przez co poczułam, że się rumienię- jesteśmy młodzi, piękni, więc tego roku zawładniemy światem.
- Nie szarżuj tak z tym pięknem – Powiedziałam, patrząc znacząco na Alka, który łapczywie wpychał sobie do ust dwie kanapki na raz.
- No soo? ja jeffce roffne! – powiedział z pełnymi ustami.
-Rosnąc, to ty chłopcze już przestałeś dawno. – wyrwałam mu talerz z kanapkami- nie obżeraj się, daj zjeść innym. Co macie zamiar dzisiaj robić?
-Ja muszę załatwić jeden drobiazg- Alek posłał Piotrowi znaczące spojrzenie – A Ty masz za zadanie dotrzymać towarzystwa naszemu gościowi.
- Co Ty na to? – rzucił Piotrek
-Cóż.. Postaram się postarać…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz