Poderwałam się z łóżka i pognałam na dół. Stanęłam u stóp schodów podpierając się rekami pod boki.
- Gdzieś ty był? – zapytałam niemal oskarżycielskim tonem.
- Nie twój interes, siostrzyczko – odparował Alek, kierując się do kuchni.
- A właśnie, że mój. Dobrze wiem co planujecie, więc chociaż się przyznaj.
- No dobra, więc skoro wiesz to nie mam się do czego przyznawać.
Zrobiłam swoją zwycięską minę, która i tak nie została zauważona,
ponieważ Alek był zajęty rozpakowywaniem zakupów i umieszczania
najróżniejszych produktów spożywczych w całej kuchni.
- Jak Boga kocham, ten gość ma do ciebie jakąś słabość – biadolił –
Naprawdę, zero męskiej solidarności kiedy pojawia się baba… Nie
napracowałaś się chyba zbyt dużo, żeby się wygadał, co?
Alek patrzył znacząco na moją bluzkę. Poczułam mieszankę wstydu i satysfakcji.
- Aleksander! No wiesz ty co… – wydusiłam z siebie oburzonym tonem, gdy do kuchni wszedł nasz nowy lokator.
- Znowu się kłócicie?
- Stary, a ty się już nie pogrążaj – ostrzegł go Alek, po czym zniknął w czeluściach lodówki.
Piotr posłał mi spojrzenie pod tytułem ” a-temu-to-o-co-znowu-chodzi”
- Mnie nie pytaj – odpowiedziałam niewinnym szeptem.
Wieczorem chłopcy zasiedli w salonie przed telewizorem z zamiarem obejrzenia filmu.
- Nogi ze stołu! – zrzuciłam krótko do Alka, wychodząc z łazienki.
- Soniu, ty już przestań lepiej marudzić, tylko chodź do nas – zachęcił
mnie Piotr, podając mi puszkę piwa. Zawahałam się , ale przyjęłam
propozycję.
- No dobra – powiedziałam biorąc napój – ale horror odpada, a Alek ściąga nogi ze stołu.
- Jak dla mnie możesz sobie iść – powiedział mój brat, posyłając mi ironiczny uśmieszek.
Odpowiedziałam mu tym samym, strącając mu stopy na podłogę, po czym usadowiłam się pomiędzy chłopakami.
- Iiiii play! – Krzyknął Alek, uruchamiając seans.
Film trwał, akcja toczyła się szybko, chłopcy się śmiali, a ich piwo
znikało w zastraszającym tempie, tylko moja puszka wciąż była prawie
pełna.
- Sztywniara z tej naszej Soni ,prawda? – dokuczył mi Alek.
- Odwal się- odcięłam się szybko. Nie uważałam tych docinek za na tyle
ważne, aby odrywać się od filmu, kiedy niespodziewanie w mojej obronie
stanął Piotr.
- Stary, popatrz na siebie, małpiszonie. Ona przynajmniej jakoś wygląda.
- Ależ jesteście mdli… -przewrócił oczami Alek – Pauza! Muszę do łazienki.
Posłusznie zatrzymałam film, lecz gdy tylko zamknęły się drzwi toalety
jak na komendę razem z Piotrem sięgnęliśmy do przycisku Play. Nasze
dłonie spotkały się kiedy chwyciliśmy za pilot.
BĘC! Dotyk jego dłoni był dla mnie tak nieoczekiwany, że z wrażenia
upuściłam urządzenie na podłogę, które rozsypało się na części.
- Co się tam dzieje? – dobiegł nas zza ściany głos Alka
Rzuciliśmy się na podłogę, aby jak najszybciej zebrać baterie i inne
plastiki. Zaczęłam obchodzić kanapę na czworakach, kiedy nagle
natrafiłam głową na coś twardego.
-Ałł!! – krzyknęłam, trzymając się za czoło, a przed oczami pojawiły mi się roziskrzone gwiazdki
- Żyjesz? – zapytał Piotr zbolałym głosem trzymając się obiema rekami za
nos. Najwidoczniej postanowił obejść kanapę z drugiej strony w
poszukiwaniu resztek pilota.
Usłyszeliśmy dźwięk spłukiwanej wody, spłoszeni popatrzyliśmy na siebie.
Szybkie mycie rąk, przekręcenia zamka, zgaszenie światła- jakieś
dwadzieścia sekund, przekalkulowałam szybko w myślach.
Niczym sprinterzy na dźwięk wystrzału poderwaliśmy się z podłogi i już
po chwili siedzieliśmy na kanapie, a pilot, jak gdyby nigdy nic, leżał
na stole.
- Dobra, możemy dalej – powiedział Alek, wskakując przez oparcie na
środkowe miejsce – Co się tu, kurde, stało – Alek patrzył to na siny nos
Piotra, to na mojego pokaźnego guza na czole.
Z miną niewiniątka podałam mu miskę ze stołu.
-Chipsa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz